wtorek, 24 lutego 2015

Czego boją się Polacy, czyli subiektywna refleksja nad polską mentalnością...

My Polacy jesteśmy mistrzami w różnych dziedzinach. Mamy świetnych fachowców budowlanych, doskonałych specjalistów z medycyny, nasza edukacja jest na bardzo wysokim poziomie, posiadamy wielu utalentowanych sportowców. Mamy piękne kobiety, przystojnych mężczyzn, zdolne dzieci. 
My Polacy jesteśmy mistrzami w różnych dziedzinach, ale jak tak rozglądam się wokół, rozmawiam z różnymi ludźmi, obserwuję otaczający mnie świat, to mam wrażenie, że przede wszystkim, jesteśmy mistrzami negacji, krytyki, podejrzliwości i strachu. 
Niestety...


Skąd tak poważne i przygnębiające wnioski? Z życia. Założę się, że Wy też, każdego dnia z tym się spotykacie, a może nawet nieświadomie, sami poddajecie się, tej fatalistycznej tendencji? 

Dajmy na to taki przykład. 

Nasz znajomy kupuje sobie nowe, mega wypasione buty do biegania i nagle, staje się pasjonatem biegów. Z zacięciem trenuje, trzyma dietę, startuje w maratonach, może nie staje się od razu zawodowcem, ale robi to z wielką pasją i zaangażowaniem. Najbliżsi kibicują mu, żona jest dumna a on sam bardzo usatysfakcjonowany, ale zawsze, znajdzie się negator, ktoś, kto nie powie bezpośrednio co myśli, tylko uśmiecha się i przyklaskuje, ale w domowym zaciszu, marudzi do żony: - "Co temu Staszkowi odbiło, zamiast za robotę się wziąć, to biega po wsi na publike.... Na co mu to, mecz w telewizji leci, a ten biega, mróz na podwórku, a ten głupi już leci, za chwile zapalenie płuc złapie. Po co to się tak wygłupiać...." To takie przykładowe zdanie, przykładowego "znajomego", ale myślę że rozumiecie istotę sprawy.

Albo inna sytuacja. Pan Wiesław pracuje na etat, dodatkowo dorabia wieczorami i weekendami - ogólnie, orze ile może, żeby coś z tego życia więcej wycisnąć. W końcu kupuje wymarzony, nowy samochód prosto z salonu. Co na to "życzliwy" sąsiad?: "O Panie Wieśku, nowe auto, gratuluje, pewnie drogie? (w domyśle: "O ten złodziej cholerny, nowy samochód, w domu pewnie porcelana, złote klamki, na pewno jakieś przekręty robi, albo mafia jakaś. Całe dnie go nie ma, po nocach wraca ,pewnie jakiś przemyt bandyta jeden robi...")

Wiem że scenka jest przerysowana, ale jestem przekonana, że każdy z Was, zna takiego "uprzejmego" sąsiada, kolegę czy wujka, który się sympatycznie uśmiecha, a za plecami rzuca inwektywami, bo on zna życie i wie że uczciwą pracą to nie da się tak zarobić....

A może spotkaliście się,z taką sytuacją z innej beczki. 

Młoda mama spaceruje po galerii z niemowlakiem w wózku. W pewnym momencie dzieciak zaczyna koncert - co oznacza że zgłodniał. Mamuśka pędzi jak oszalała do najbliższej kawiarni, siada w kąciku, na fotelu i dyskretnie karmi małego głodomora piersią. Większość, przechodniów, nawet tego nie zauważa, pozostali klienci pochłonięci posiłkiem i rozmową, zupełnie nie zwracają uwagi, ale przy jednym stoliku siedzą dwie "komentatorki" rzeczywistości: "No bój się Boga, kto to widział cycka publicznie, w restauracji wyciągać, i co jeszcze może mam jej zdjęcie zrobić, zachciało jej się porno robić w kawiarni. Jak ma małe dziecko, niech siedzi w domu, a nie po galeriach łazi i rozpustę sieje..."- mówi jedna do drugiej posyłając - matce, z błogo uśmiechniętym już niemowlakiem na ręku - spojrzenie typu "spłoniesz w piekle rozpustnico".

Przytoczone sytuacje są skrajne i przerysowane, ale zrobiłam to celowo, żeby uwydatnić to, o co mi chodzi. 

Nie wiem skąd, w ludziach bierze się tyle zawiści, obłudy i fałszu. Dlaczego to co inne, musi równać się złe? Dlaczego kiedy komuś wiedzie się lepiej, spełnia swoje marzenia, kiedy ciężką pracą osiąga sukces, wtedy jawi się nam niczym największy wróg? 

 Mam na ten temat swoją teorię.

Moim zdaniem, za to wszystko odpowiedzialny jest strach. 

Ludzie boją się nowego, nieznanego. Jesteśmy narodem pełnym kompleksów, zahamowań i uprzedzeń. Boimy się podejmować wyzwania, boimy się wychodzić przed szereg, robić coś więcej, poza schemat. Nasza mentalność, nie pozwala nam otworzyć się na świat i powitać nowe z radością, z podekscytowaniem, z nadzieją. Przecież nowe, czy inne, równie dobrze może oznaczać lepsze. Nowa praca, nowy szef, nowe miejsce, nowi ludzie, nowe zainteresowania, nowe pasje - wszystko to, może dać nam coś więcej, podarować szansę na odnalezienie szczęścia. Trzeba tylko sobie na to pozwolić.

Oczywiście, nie można generalizować tego na cały naród, gdyż świadomość narodu jest coraz większa. Masa młodych ludzi realizuje swoje pasje, angażuje się w sport, podejmuje wyzwania w pracy, i to jest super. To oznacza, że jest szansa, na zmiany na lepsze. Ale mimo wszystko, jest jeszcze bardzo dużo młodych, którzy powielają schematy swoich rodziców czy dziadków i zamykają się na świat. Pogrążają się w błędnym kole narzekania, podejrzeń, zazdrości, czym unieszczęśliwiają siebie i swoich najbliższych. 

Zamiast walczyć o siebie, swoją przyszłość i marzenia, skupiamy się na życiu naszych sąsiadów, znajomych a nawet zupełnie obcych nam celebrytów, którym zazdrościmy dosłownie wszystkiego.

Dlaczego życie innych, wydaje nam się bardziej atrakcyjne od naszego własnego. Dlaczego poświęcamy tyle czasu i energii, aby o nim debatować, roztrząsać i krytykować. Może zamiast tego, zajmiemy się własnym "ogródkiem", zadbamy o siebie, swoją rodzinę, spróbujemy spełniać własne, głęboko skrywane marzenia, zaczniemy o nich głośno mówić, bez obaw, że ktoś je wyśmieje czy popuka nam w czoło.

No właśnie tutaj pojawiają się kolejne pytania.

Dlaczego opinia innych, jest dla nas tak ważna, dlaczego wciąż obawiamy się, co inni powiedzą, czy nas  nie wyśmieją, czy nie daj Boże skrytykują. Dlaczego ciągle robimy wszystko, aby przypodobać się innym, aby dopasować się, do jakiegoś wzorca, kanonu. Boimy się wyjść poza ramy, skoczyć na głęboką wodę, zaryzykować i powalczyć o swoje marzenia. A może nawet boimy się marzyć. Nie da się wiecznie żyć tak, żeby zadowolić innych, mamę, tatę, siostrę, brata, teściową czy szefową. Nasze życie jest tylko nasze, i jeśli mamy na nie inny plan, niż ktoś by tego oczekiwał, to odważmy się go zrealizować. Ludzie, którzy nas na prawdę kochają i którym na nas na prawdę zależy, nawet jeśli będą mieć odmienne zdanie, lub poglądy, to zrozumieją, uszanują i będą nas wspierać. 

Życie trzeba przeżywać pełną piersią. Gdy coś nas ciągle powstrzymuje, hamuje, i żyjemy tylko na przysłowiowe "pół gwizdka" to jest to, najkrótsza droga do frustracji, niezadowolenia, ciągłej irytacji, i złości na wszystko i wszystkich wokół. A gdy pogodzimy się z własnym ja, pozwolimy sobie na stawianie odważniejszych kroków, zdamy się na swoją intuicję i swoje pragnienia, to może wtedy przestaniemy oceniać innych, patrzeć zazdrośnie jak czerpią oni z życia pełnymi garściami i sami zaczniemy tak czerpać. 

Nie można bać się żyć, nie można ciągle stać w kącie i płakać, że inni mają lepiej. Nie można wciąż wszystkich krytykować i ze złością i żalem pogrążać się w smutku i niespełnieniu. No bo po co? 
Przecież lepiej wyrwać się ze swoich stereotypów, wziąć życie w swoje ręce, odrzucić kompleksy i zrobić wreszcie coś dla siebie.

Wiosna już za rogiem, przyroda budzi się do życia, więc i my obudźmy się z tego zimowego, życiowego letargu. Porzućmy żale do świata, zazdrość, zawiść, nienawiść, lęki i kompleksy i zacznijmy żyć. 
Dostrzeżmy to wszystko co mamy, walczmy o siebie i swoje marzenia, cieszmy się z sukcesów innych. czerpmy z nich inspiracje i motywacje, bo jeśli inni mogą, to znaczy, że nam też może się udać. 



Na koniec mam dla Was słowa piosenki, z ulubionej bajki mojej córki, które przekazują to wszystko, czego chciałabym życzyć Wam i sobie:):

Wejść aż na szczyt, sięgnąć do gwiazd, sobą móc być, nie pragnę więcej nic. Nic więcej.
Znaleźć tę moc, nie wiedzieć co strach, stąpać tam, gdzie własny szlak. Móc więcej.
Chcę wolna się czuć, i sobą móc być, liczy się to, co jutro, nie dziś.
Pragnę odsłonić wreszcie swą twarz, sercu dać głos, obudzić co świt.
Chcę po swojemu żyć.
Sobą nareszcie być.
Chcieć znaczy móc, spełnią się sny, tylko czasu trzeba mi.
Wystarczy ten jeden zrobić krok, coś mi podpowiada że dam radę.
Wy wszyscy nie znacie jeszcze mnie, lecz zaskoczę was, to wiem.
Wiem, zaskoczę was.
;)



Buziaki
J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...