Mowa tu o Niebieskich Migdałach - na początku mała kawiarenka, a teraz już restauracja, która oprócz pysznych ciast, deserów, LODÓW! podaje też świetną kawę i dobre jedzenie.
Dlaczego wspominamy właśnie o Niebieskich?
Bo od dawna chodzimy tam w jednym celu - Banoffee Pie
Pyszną, mega słodką i ogromną porcję jadalnego złota.
Żaden deser nas tak nie satysfakcjonuje jak ten - ale ostrzegamy - po jednym kawałku i kawie nie zmieścicie przez dłuższy czas nic więcej :)
Niestety nie zawsze jest okazja, żeby pójść 'w miasto' a chciałybyśmy aby więcej naszych bliskich poznało smak tej bomby kalorycznej (no nie oszukujmy się, ale dietetycznie nie wygląda i takie nie jest ;))
Postanowiłyśmy same przywrócić ten smak - bo to co znajdujemy w internecie (choć składniki niby takie same) nijak się ma do tego, co serwują Niebieskie Migdały.
Co zatem potrzebujemy?
Składniki:
Spód:
ok. 200 gram herbatników (u nas zwykłe i czekoladowe)
ok. 120 gram masła roztopionego i przestudzonego
Góra:
500 gram masy kajmakowej z puszki (krówkowa może być lepsza)
600 gram śmietanki kremówki
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
1 łyżka cukru pudru
50 gram startej czekolady (i trochę do posypania na wierzch)
2-3 banany
Wykonanie:
Spód:
Rozpuszczamy masło i ostawiamy do wystygnięcia. Następnie w misce kruszymy herbatniki na piasek i łączymy z masłem. Konsystencja ma być taka, by herbatniki można było 'zlepić', ale nie może być zbyt mokra.
Wsypujemy całość do formy na tartę albo do tortownicy (tak było u nas) i ugniatamy dobrze, wylepiając również brzegi.
Tak przygotowany spód leci do lodówki na czas przygotowania reszty.
Kiedy już spód z herbatników zastygnie wykładamy na niego masę kajmakową, na to pocięte na plasterki banany.
Kremówkę ubijamy na sztywno, pod koniec dosypujemy cukry. Wsypujemy startą czekoladę i delikatnie mieszamy łyżką.
Ubitą śmietanę kremówkę wykładamy na ciasteczkowy spód, masę kajmakową i banany. Całość posypujemy wiórkami czekoladowymi i wkładamy do lodówki do schłodzenia.
Kroimy nożem zamoczonym w gorącej wodzie.
Podajemy schłodzony - tak najlepiej smakuje.
Ale my się nie mogłyśmy powstrzymać i dlatego w przekroju nie jest idealny - ale w smaku - BAJKA! :)
Jeśli wypróbujecie przepis - dajcie nam znać :)
Smacznego!
J. i K.
8 lat mieszkam w Rzeszowie, a do Niebieskich Migdałów jeszcze nie dotarłam, wstyd ;)
OdpowiedzUsuńPrzepis chętnie wypróbuję, zapowiada się przepysznie :)
A szkoda, bo kawę mają też super! :)
UsuńChociaż teraz na tartę nie ma co tam chodzić - można zrobić ją w domu :)
Koniecznie wypróbuj! :)
Sa sa sa sa! Dzięki za spełnienie mojego wypiekowego marzenia i wyręczenie w wykradzeniu, wybłaganiu (i każdym innym -aniu) przepisu na MÓJ! ulubiony kawał tarty z Migdałów ;)
OdpowiedzUsuńps. obserwować Was TU bacznie będę oczyma mymi! :)
Kasiu, obserwuj, obserwuj, bo dużo ciekawych rzeczy mamy do napisania i pokazania :)
UsuńA tartę może wspólnie upichcimy? (chociaż może być za dużo ludzi, za mało tarty ;) )
Buziaki!
Nie no! Ja już widzę, jak teściowa podnosi szczękę z podłogi na widok tego przysmaku. Problem tylko w tym, że ja tu nie mam najważniejszego produktu - masy w puszce. Bez niej deser nie będzie już taki sam, a nie wiem, czym można by ją zastąpić. Niby mamy mleko skondensowane w puszcze, ale niesłodzone, nie-karmelowe. Białe, mleczne. Myślisz, że na upartego da się coś z tego wykombinować?
OdpowiedzUsuńBo, jak widzę, deser wart jest zachodu...
Malwinko, nic się nie martw jest rozwiązanie! Masę kajmakową można zrobić samemu z mleka skondensowanego słodzonego - Ty masz niesłodzone więc dla Ciebie będzie drugi sposób - z mleka lub śmietany kremówki 30%. Podejrzewam że ze zdobyciem któregoś z tych produktów nie będziesz mieć problemu. Tutaj http://www.mojewypieki.com/post/domowa-masa-kajmakowa masz wszystko co i jak trzeba zrobić :) Mogę z czystym sercem polecić takie rozwiązanie, ponieważ osobiście wypróbowałam sposób ze śmietanką kremówką, gotowaną z cukrem, z tym, że ja używałam cukru trzcinowego i dodawałam miód ( tak było w przepisie na ciasto, które robiłam). Jestem przekonana, że z tego przepisu wyjdzie Ci pyszny kajmak i to o wiele smaczniejszy niż ten, gotowy z puszki:) Trzymam kciuki za Twoje Banoffie i czekamy na relacje, czy Teściowej udało się pozbierać zęby z podłogi;)
UsuńBuziaki!
Dziękuję :*
UsuńW takim razie obiecuję, że zrobię i się pochwalę. Skorzystam z Twojej rady. Tylko jeszcze troszkę ponad miesiąc trzeba poczekać, bo urodziny są w połowie lutego.
Nie mogę się doczekać, pewnie tym bardziej, że jestem na diecie i myślę tylko o słodyczach :D
Fantastycznie wygląda ta tarta - na pewno równie pysznie smakuje. Muszę koniecznie przetestować :)
OdpowiedzUsuń