niedziela, 20 września 2015

Z lukrem czy bez? Matczyne rozważania o macierzyństwie.

Karola jakiś czas temu pisała o narzekaniu w ciąży i o tym czy rzeczywiście stan błogosławiony, jest taki błogosławiony i sielski czy może wręcz przeciwnie. Skłoniło mnie to wtedy do przemyśleń, nad tym co następuje bezpośrednio po ciąży - macierzyństwem. 
W sieci toczą się bardzo gorące dyskusje na temat macierzyństwa, rzesze blogerek walczy o pokazanie "prawdy" o macierzyństwie, bez tzw lukru.
Jestem mamą od półtora roku, myślę że te pierwsze kroki w gronie matek mam za sobą, dlatego postanowiłam podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat macierzyństwa.
Zapraszam wszystkie przyszłe i obecne mamy do lektury i dyskusji, jestem bardzo ciekawa, czy moja opinia pokryje się z Waszymi odczuciami i przeżyciami. 





Czy macierzyństwo jest rzeczywiście takie wspaniałe, jak pokazują to niektóre filmy czy reklamy, czy może bycie mamą to ciężka praca, udręka, nieprzespane noce i wiecznie zimna kawa? Czy macierzyństwo zmienia życie, czy zostając mamą zmieniamy się nie do poznania czy może to po prostu kolejny etap bez większych fajerwerków i metamorfoz? 

Dla mnie odpowiedź na wszystkie te pytania jest jedna - Tak.

Czy jedno nie wyklucza drugiego? Nie. 

Macierzyństwo dokładnie takie jest. Pełne sprzeczności, pełne skrajnych emocji, w jednym momencie chce Ci się płakać a za kilka chwil śmiejesz się do łez, jednego dnia padasz na twarz podczas usypiania dziecka, a następnego pełna werwy sprzątasz do 23, po czym w nocy budzisz się jeszcze 5 razy żeby nakarmić, przebrać czy po prostu podać smoczka, a rano w pełni sił wstajesz o 5:30, robisz śniadanie, puszczasz pranie, przygotowujesz ciuchy dla dziecka, szykujesz się do pracy itd.

Macierzyństwo to taki rollercoaster, tylko że z niego nie da się zejść, a powiem więcej, z niego wcale nie chce się schodzić. Mimo, że chwilami jest Ci źle, niedobrze, czy czujesz się zmęczona tym ciągłym pędem, to przez większość czasu, dostarcza tyle pozytywnej energii, tyle endorfin, tyle emocji, że za nic w świecie byś z tego nie zrezygnowała;)


Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele przyszłych matek, szaleje ze strachu, targają nimi obawy, żołądek zwija się w kulkę, szczególnie słuchając opowieści koleżanek - matek, o nieprzespanych nocach, kolkach, kupkach, niejadkach, braku czasu dla siebie i tak dalej i tak dalej. No cóż dziewczyny, nie czarujemy się, wakacje w Hurghadzie to to nie są;) i przygotowując się na pojawienia malucha w Waszym domu, dobrze by było, abyście uświadomiły sobie kilka rzeczy. Ta świadomość i pogodzenie się z nimi wcześniej, pomoże Wam później łatwiej to wszystko przetrawić i przetrwać.

Po 18 miesiąca bycia mamą, mogę podzielić się moimi wnioskami, które wyciągnęłam podczas tych miesięcy. Jestem mamą po raz pierwszy, więc z niektórymi rzeczami długo walczyłam i wręcz obsesyjnie nie mogłam się z nimi pogodzić. Teraz wiem, że przy kolejnym dziecku będzie mi o tyle łatwiej, że będę świadoma tego co może mnie spotkać. Domyślam się oczywiście, że każde dziecko to nowe niespodzianki, jednak rozmawiając z innymi mamami, wnioskuję że pewne sprawy, dotyczą większości dzieci, różnią się tylko okresem występowania, czy nasileniem. 

Ale do rzeczy, co to za tajemna wiedza, którą się  chce z Wami podzielić? 

Niniejszym, przedstawiam Wam MOJĄ listę słów - kluczy, które w tym moim 18 miesięcznym macierzyństwie odegrały bardzo ważną rolę i które tak na prawdę wyznaczały tor, po którym razem z Lenką lawirowałyśmy przez ten szalony czas:).

  • Ciepła kawa - tak zwany oksymoron przy małym dziecku, czasami miałam wrażenie, jakby Lena dokładnie wiedziała w którym momencie zalałam sobie kawę i dokładnie wtedy postanawiała się obudzić. W zasadzie najlepiej przestawić się na frappe - wystarczy dodać gałkę lodów i przynajmniej nie trzeba ciągle robić nowej;)
  • Śniadanie - pojęcie z kolei bardzo względne, niektórzy twierdzą, że śniadanie to posiłek, który należy zjeść 30 minut po przebudzeniu...Cóż myślę że dla większości matek śniadanie zjedzone przed południem to prawdziwy sukces, można powiedzieć że poranek należał do spokojnych.
  • Logistyka - dobra logistyka to podstawa.Jestem przekonana, że każda matka, od ręki mogłaby się zatrudnić jako specjalista ds. logistyki w spedycji.  Sukces gwarantowany. Wyprawa do galerii czy supermarketu z niemowlakiem to jak ekspedycja na Mount Everest. Każdy szczegół, każda godzina, a praktycznie każdy kwadrans musi być szczegółowo zaplanowany tak, aby wstrzelić się w czas kiedy dziecko jest pojedzone, zrobiło kupkę, ma suchego pampersa i będzie śpiące, pamiętając, aby zakończyć zakupy i przygotować się do napadu głodu, gdy tylko się obudzi. Najzabawniejsze jest to, że te wszystkie czynności musimy zdążyć wykonać w +/- 2 godziny. Ta reguła występuje u dzieci tak do 4-6 miesiąca. Kolejny próg, to dziecko, które już zaczyna siadać. Wszystko je interesuje, chce wszystkiego dotknąć a najlepiej spróbować. W takim wypadku są dwie opcje - albo idziesz na zakupy sama a bombla zostawiasz tatusiowi, podrzucasz  swojej mamie, teściowej czy cioci, albo idziesz z dzieckiem i wtedy planujesz czas posiłków, 3 komplety ciuchów na zmianę po każdym. Najlepiej żeby dziecko było wyspane, bo śpiący maluch, którego wszystko interesuje i walczy ze sobą żeby nie zasnąć i przypadkiem czegoś nie przegapić, to gwarancja frustracji, zmęczenia i do tego powrotu z pustymi rękami z zakupów - a tego żadna kobieta nie lubi! My z Leną teraz jesteśmy na 3 etapie. Galeria handlowa to dla niej istny raj. Ogromna przestrzeń, w której można biec przed siebie, uciekać mamie, ściągać z półek wszystko, co jest w zasięgu reki, podawać mamie buty do przymierzenia. Generalnie wszystko jest ciekawe, wszędzie można samemu dojść, w wiele miejsc można dosięgnąć, co dla mamy jest równoznaczne z koniecznością posiadania oczu dookoła głowy. Jedynym warunkiem kupienia czegokolwiek dla siebie, jest unieruchomienie dziecka w wózku (haha ;) albo zabranie kogoś ze sobą do asysty przy małym odkrywcy. 
  • Planowanie czasu wolnego. Planowanie swojego "wolnego" czasu, (czyli tego, w którym dziecko rzekomo ma spać) totalnie nie ma sensu. Najczęściej gdy masz jakiś super ambitny plan, prasowanie, sprzątanie, gotowanie czy pisanie notki na bloga i wiesz, że w tym czasie dziecko śpi około 2 godziny, możesz być pewna, że akurat tego dnia obudzi się po 30 minutach zwarte i gotowe do zabawy.
  • Matka idealna.  Będąc w ciąży snułam wizję siebie jako matki idealnej, która doskonale łączy opiekę nad dzieckiem z utrzymaniem domu i gotowaniem codziennie świeżych obiadów. Matki zadbanej, codziennie umalowanej, będącej przykładem dla innych - super plan, piękna wizja i chwała tej, której się to udało. Niestety nie należę do tego zacnego grona i prawdopodobnie nigdy do niego nie dołączę, ale chyba nauczyłam się już to akceptować i odpuszczać. Świat się nie wali, gdy nie ma obiadu, albo pranie poleży 3 dni w koszu.
  • Spontan. Lubiłaś spontaniczne wypady z mężem/partnerem na miasto, czy za miasto? Z dzieckiem spontaniczność odchodzi w zapomnienie, bo aby ruszyć się z domu musisz spakować torbę z pampersami chusteczkami, jedzeniem, ciuszkami na zmianę, przed wyjściem musisz malucha nakarmić, przebrać mu pampersa, po czym po włożeniu go do fotelika, ono robi zdrową kupkę i całą pracę musisz wykonać raz jeszcze. To po pierwsze, z definicji nie można tego nazwać "spontanem", a po drugie, z reguły odechciewa Ci się gdziekolwiek wychodzić.
  • Chwila samotności.  Czas dla siebie, albo przynajmniej chwila spokoju w toalecie? No chance, dziecko znajdzie Cie wszędzie, albo będzie tak długo i głośno Cię wołać, że pierwsza skapitulujesz. A gdy nauczy się mówić przyjdzie do Ciebie,  powie "raziem" albo "z mamą" - i nie ma mocnych na takiego słodkiego sepleniącego szkraba?:)
  • Emocje - miłość, strach, niepewność, obawy, wzruszenia, złość, bezradność, szczęście, smutek, trwoga, tęsknota i tak dalej i tak dalej. Zawsze byłam bardzo emocjonalna, ale to co zrobiło ze mnie bycie mamą, to już prawdziwy mixer uczuć, zmieniających się z przeciągu zaledwie kilku minut, a każde z nich jest maksymalnie prawdziwe. Co więcej, myślę że to zostanie ze mną już na zawsze, ponieważ już zawsze będę mamą. 
No cóż, może dla niektórych to wszystko nie brzmi to zbyt sielsko i optymistycznie a posiadanie dziecka jawi się jako koniec własnego życia. I bardzo dobrze się jawi bo tak właśnie jest.

Nasze dotychczasowe życie się kończy, a my rozpoczynamy zupełnie nowe. Życie pełne niespodzianek, wyzwań, śmiechu, radości. Mały człowiek, który pojawi się w Waszym świecie dogłębnie zawładnie Waszym sercem, przesiąknie Was do szpiku kości i już nie będziecie chcieli wrócić do poprzedniego życia.

Ani zimna kawa, ani nieprzespane noce, ani porozwalane po całym domu zabawki, nie będą tak istotne jak to, żeby Twoje dziecko wyspało się jak najlepiej, żeby czuło Twoją miłość, ciepło i bliskość, żeby czuło się bezpiecznie, aby niczego mu nie brakowało.

Wystarczy jedno spojrzenie w te bezbronne oczy i cała złość, frustracja, czy zmęczenie tracą na znaczeniu. W jednej sekundzie całe ciało, aż po rozdwojone końcówki włosów wypełnia nieopisana miłość, połączona ze szczęściem, dumą i fascynacją jednocześnie.


Każdego dnia ten mały człowieczek, będzie dostarczał Ci nowych wrażeń, na każdym kroku będzie Cie zaskakiwać tym jak szybko się uczy, jak ciągle zdobywa nowe umiejętności, jak z bezbronnego nieświadomego noworodka, staje się prawdziwym człowiekiem, jak z zafascynowaniem poznaje świat i uczy się w nim funkcjonować.

Pierwszy obrót na brzuszek, pierwszy uśmiech, pierwsze "mama", pierwsze papa, pierwszy krok.... To niesamowite móc towarzyszyć komuś od samego początku w tej pięknej drodze odkrywania świata, a Ty jesteś tą szczęściarą i możesz z pierwszego "rzędu" obserwować, jak Twoje dziecko uczy się życia. Masz tę moc, która może mu pomóc, masz wiedzę, którą możesz mu przekazać, masz umiejętności, których możesz go nauczyć, a ono będzie czerpało z tego garściami.


Macierzyństwo to ciężka praca, jednak żadna inna praca nigdy w życiu nie da Ci tyle satysfakcji, nie dostarczy tylu wyzwań, emocji i niezapomnianych wrażeń.
I mimo tego że zostając mamą po praz pierwszy, paraliżujący strach często każe nam myśleć, że nie damy rady, że sobie nie poradzimy z odpowiedzialnością z wychowaniem z zaspokojeniem potrzeb dziecka, to dziewczyny nie martwcie się tym na zapas, lepiej będzie jeśli uświadomicie sobie po prostu pewne rzeczy, odpuście, dacie luz sobie i partnerowi. 
Nikt nie powiedział, że od razu jest się rodzicem idealnym, że od razu wszystko się wie i nie popełnia błędów. Każdy z nas popełnia błędy, grunt żeby wyciągać z nich wnioski, żeby ustalać priorytety, ale przede wszystkim najważniejsze jest żeby czerpać radość z tego, że się zostanie albo już zostało rodzicem.

Tak na prawdę sednem sprawy jest nastawienie. Jeżeli nastawimy się pozytywnie, wrzucimy na luz i zaczniemy się cieszyć tym co jest, wtedy wszystko stanie się prostsze, życie nabierze lepszych barw i wszystkie obawy staną się jakby mniejsze. Nie znikną - to pewne, tylko głupiec się nie boi, ale łatwiej będzie się z nimi oswoić i przygotować.

Spokój, cierpliwość i pozytywne nastawienie, to zestaw, bez którego żadna matka nie powinna wychodzić z domu z dzieckiem, czy to malutkim czy trochę większym. Dziecko to ciągłe niespodzianki i jeśli podejdziemy do tego ze spokojem, ono to wyczuje i w końcu zaczniecie nadawać na tych samych falach :).







Dziewczyny, nie bójcie się macierzyństwa, nie bójcie się dzieci, nie bójcie się tego, że w tej chwili nie macie pojęcia skąd weźmiecie siłę i cierpliwość na to wszystko. One przychodzą same. Nie wiem skąd, nie wiem jak, ale matki są wyposażone w jakieś super nadprzyrodzone moce, które pomagają nam przetrwać najtrudniejsze chwile :)

Z tą myślą Was zostawiam. 
I pamiętajcie wszystkie przyszłe i obecne mamy, dla naszych dzieci każda z nas jest idealna, najpiękniejsza, najukochańsza, najlepsza, tak widzą nas dzieci, więc i my tak siebie postrzegajmy! 

Wygląda na to, że u mnie wyszło bardzo dużo lukru, ale chyba wynika to z mojej natury, niepoprawnej optymistki. 
Ciekawa jestem czy czytające mnie mamy zgodzą się z moimi wnioskami, czy Wy też pijecie zimną kawę i tak szczegółowo planujecie misje "zakupy", czy jeden uśmiech dziecka, jest w stanie wynagrodzić Wam te wszystkie nieprzespane noce? 


Buziaki.

J.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...