poniedziałek, 28 września 2015

Przeterminowałam się - czyli nieznośne oczekiwanie na cud


Właśnie sobie uświadomiłam, że 'chodzę w ciąży' przez wszystkie pory roku :) 
Tegoroczna jesień będzie dla nas wyjątkowa - tego możemy być pewni! 
A czemu się przeterminowałam? 
Bo termin porodu  był na wczoraj! 
Ale Filip ma chyba inne plany ;)
I nawet 'krwawy księżyc' w nocy nie pomógł! :)


Torba do szpitala spakowana, łóżeczko gotowe, wózek czeka, a ostatnią kreskę skreśliliśmy wczoraj. 
I co? 
Nieładnie powiem jajco.
Wiecie co jest najgorsze w ciąży? Takie najgorsze z najgorszych, ale jednocześnie wspaniałe?
o c z e k i w a n i e 

Nie należę do osób, które lubią czekać. Owszem jestem cierpliwa (na co dzień przecież pracuję z dziećmi i młodzieżą), ale cierpliwość, którą trzeba w sobie wskrzesić będąc w ciąży to kompletnie co innego.
Przez te 9 miesięcy ciągle się czeka. Jeśli nie na wizytę u lekarza, na usg, na badania, na pierwszy ruch Dziecka. Czeka się kiedy porządnie kopnie, a jak już kopnie, to kobieta czeka na kolejny kop, albo całą serię. Albo na ten super mocny kop z półobrotu.
Chcecie zobaczyć jak mi Mały w brzuchu szaleje?
Uwaga - w roli głównej Filip wychodzi mi bokiem - o tutaj ->  KLIK (link do mojego Instagrama :) )


W ciąży czeka się całyyyy czas, a okres ten nie jest spokojny, bo wciąż przy okazji martwimy się czy wszystko z tym naszym Małym Szczęściem jest dobrze. Ok. Oszukuję trochę, w moim przypadku spokojna o Małego byłam przez pierwszy tydzień po wizycie u doktora. I tyle, kolejne trzy tygodnie wypełnione były myślami pełnymi obaw. I to nie jest tak, że kobieta chce myśleć ciągle o tym, że chce się martwić. Podświadomie jakoś to wszystko wychodzi. Tak samo jak zależy nam na naszych mężach, narzeczonych, chłopakach, rodzinie, tak samo zależy nam na Istotce, którą nosimy pod sercem, która jest częścią nas i jej byt i powodzenie przetrwania jest kompletnie uzależnione od nas. 

Wydaje mi się, że kiedy czeka się na coś, czego się tak na dobrą sprawę nie zna, to jest to okraszone niepewnością, wątpliwościami i pytaniami. Bo czekamy na nieznane, szczególnie w tej pierwszej ciąży. Nie wiemy jak to jest, kiedy nasze życie przewraca się do góry nogami. Kiedy z duetu robi się trio. I nie ma kompletnie znaczenia czy potomstwo planowane czy nie było planowane. 9 miesięcy ma nam dać czas na przygotowanie się, fizyczne, psychiczne. I o ile fizycznie człowiek, kobieta, daje radę (mimo, że pod koniec ma serdecznie dość...), bo ciało się stopniowo zmienia (co też nie znaczy, że się je akceptuje), to mentalnie chyba nie można się przygotować na 100%. Działające hormony robią momentami sieczkę z mózgu, niemożność poradzenia sobie z własnymi emocjami i uczuciami. To naprawdę irytujące...
Co jakiś czas babeczki, które już urodziły, pytają mnie czy się boję porodu? Na ten moment nie. Kompletnie. I mówię prawdę. Nie boję się, bo nie wiem jak to jest, nie wiem czego się spodziewać, ale nie nastawiam się na nic. Chcę być w miarę elastyczna, zwał jak zwał, i dostosować się do sytuacji, tak, żeby się nie zablokować. Ogromny stres podobno nie pomaga w takich sytuacjach, adrenalina wycisza skurcze, poród postępuje wolniej. Tak mówią ;) W praktyce przecież zupełnie bezstresowo nie da się do tego podejść. Położne twierdzą, że warto nie mieć planu, ale warto wiedzieć, czego się chce. Nie zamykać się na różne ewentualności, bo życie to szybko zweryfikuje, ale można i nawet trzeba współpracować, bo jest łatwiej.
Nie boję się nawet gdy łapią mnie skurcze, a Filip przy tym odstawia kankana, łzy cisną się do oczu. Odczuwa się jakiś ból. Nie wiem natomiast jak będzie, gdy akcja faktycznie się zacznie. Czy spanikuję? Czy moje zachowanie będzie racjonalne? Nie jestem w stanie tego przewidzieć i jestem ogromnie szczęśliwa, że mam przy sobie mojego D., którego jestem pewna w każdej sytuacji. Wiem, że ze mną będzie i całym sobą będzie mnie wspierał i pomagał. 


A wiecie na co się czeka najmocniej?
Najpierw na to, by brzuszek się pojawił, a potem żeby już go nie było.
Żeby upragnione Maleństwo było z nami, takie do przytulenia, kochania.


Synu czekamy! 
Niesamowicie chcemy Cię poznać! 
Wychodź! :) 

Buziaki,
Karola



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...