poniedziałek, 1 czerwca 2015

Dzieckiem być...

Dziś Dzień Dziecka,
i z tej okazji, chciałabym wszystkim dzieciom, złożyć najszczersze życzenia, 
samych wspaniałości, prezentów, dużo radości, uśmiechów, zabawy i....i mogłabym tak wymieniać bez końca...:).
Chciałabym jednak, życzyć czegoś jeszcze, nie tylko dzieciom, ale również dorosłym i w tym samej sobie,
 a czego? 
Życzę, żeby każdy z nas dorosłych, nigdy nie zapomniał o tym co jest w życiu najważniejsze i żebyśmy zawsze potrafili spojrzeć na świat oczami dziecka, 
bo właśnie takie spojrzenie pokazuje to, czego jako dorośli nie potrafimy dostrzec. 



Pamiętacie, jak będąc dziećmi, spędzaliście większość dnia na podwórku, szukając skarbów zakopanych w ogródku, "piekąc" placki z błota, robiąc , perfumy z kwiatków? Jak bawiliście się z kolegami i koleżankami w policjantów i złodziei, wspinaliście się po drzewach, paliliście ognisko z kiełbaskami na patyku? Pamiętacie ile radości sprawiało spędzanie czasu ze znajomymi, zwykła gra w piłkę albo siedzenie pod domem/blokiem i gra w klasy, gumę czy kapsle? 

Ja pamiętam. Doskonale pamiętam ten czas, który wiem, że już nigdy nie wróci, a który był cudowny, beztroski, pełen śmiechu, radości, entuzjazmu, chęci do ciągłego odkrywania świata. Żal mi, że ten czas jest już za mną, jednak czuje jakąś małą iskierkę nadziei, gdy obserwuję moją, jeszcze bardzo malutką, ale już zafascynowaną światem córeczkę.

No własnie, jak to jest, że będąc dzieckiem, potrafimy zachwycać się praktycznie wszystkim, co jest wokół nas. Patrze na Lenkę i rozczulam się, gdy widzę jaką euforię wywołują u niej stokrotki w trawie, jak zawzięcie potrafi siedzieć przy oknie obserwując koty lub ptaszki, gdy znajdzie dawno nie widzianą zabawkę wręcz zachodzi się z radości, kiedy tatuś wraca z pracy, ona aż piszczy ze szczęścia, u taty na baranach, jest jak w disneylandzie, a mycie zębów z mamą to niesamowita przygoda. Każdego dnia obserwuję, jak moje dziecko z fascynacją odkrywa świat, jak cieszy się z drobiazgów, jak potrafi dostrzec najmniejszy szczegół i jak szczerze i bez skrępowania, potrafi wyrażać swoje emocje. W dzieciach nie ma grama fałszu. One nie udają kogoś innego, nie skrywają uczuć, żeby się komuś przypodobać, nie doszukują się wszędzie podstępów czy problemów. Dzieci potrafią dostrzec piękno świata i ludzi, bywają szczere do bólu i z bezgraniczną ufnością przyjmują to wszystko, czym obdarza je życie. To piękne i takie proste, a nam dorosłym, często przychodzi to z wielkim trudem...

Przykre dla mnie jest to, że człowiek z biegiem lat, tak łatwo wyzbywa się tych ważnych umiejętności. Kończymy studia, budujemy drapacze chmur, latamy w kosmos, a czasami nie potrafimy śmiać się tak po prostu, bez większego powodu, nie potrafimy być sobą, z trudem przychodzi nam okazywanie uczuć. Czy to nie jest smutne? 

Nie sądzicie, że o wiele łatwiej, by nam się wszystkim żyło, gdybyśmy potrafili cieszyć się z drobiazgów, gdybyśmy bez skrępowania potrafili śmiać się do łez, mówić wprost o swoich uczuciach, potrzebach, gdybyśmy nie bali się próbować, sięgać po to co nowe lub inne? 

Dzieci takie właśnie są, ich ciekawość i fascynacja światem, pozwalam im uczyć się, stawiać pierwsze kroki, poznawać i doświadczać otaczającą je rzeczywistość. Oczywiście wiąże się to często z ich nieświadomością potencjalnego zagrożenia i nie rzadko kończy się upadkiem, podrapanym kolanem czy siniakiem na czole, ale i to z reguły wychodzi im na dobre. Pomaga wyciągać wnioski i uczyć się tego, jakie działanie, przynosi określony skutek. A najlepsze jest to, że dzieci nie zrażają się tymi upadkami, nie poddają się, próbują wciąż na nowo, dotąd aż nie osiągną celu. 

Dlaczego my dorośli tak łatwo poddajemy się w codziennych bitwach. Poddajemy się marazmowi dnia powszedniego, przyziemne problemy tak mocno przysłaniają nam cały obraz świata, że jedyne na czym potrafimy się skupić, to jak ich unikać. Lęk przed porażką, tak bardzo i tak często nas obezwładnia że w rezultacie nie robimy nic, poza narzekaniem.

Może warto byłoby czasami przyjrzeć się naszym dzieciom i dla odmiany wziąć z nich przykład. Cieszyć się z małych rzeczy, patrzeć na świat przez różowe okulary, być szczerym ze sobą i z innymi, a przede wszystkim dostrzegać w ludziach oraz świecie wszystko to, co dobre. Może wtedy to nasze życie wydałoby się łatwiejsze, problemy mniejsze, a to co mamy obok siebie, okazałoby się najcenniejszym skarbem, jaki można posiadać? 

Zróbmy dzisiejsze święto, również swoim świętem, 
pozwólmy sobie chociaż raz w roku znowu być dzieckiem, uwierzyć w dobro tego świata,
 kto wie może nam się spodoba?:).
Jeszcze raz, wszystkiego co najlepsze dla wszystkich dzieci, tych małych 
i tych trochę większych.
Buziaki:*
J.

PS. Na koniec kilka "wskazówek" od Lenki, jak wygląda prawdziwa radość:).












2 komentarze:

  1. Super radosną masz córeczkę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Rzeczywiście córcia jest małym śmieszkiem, a najbardziej cieszy ją szybka jazda swoim cabrio i oczywiście wszelkie możliwe psoty:) Pozdrawiam ciepło. Judyta

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...