środa, 4 lutego 2015

Lisa Genova - "Kochając syna"

"Rzeczy podlegające zasadzie zależności jak TY i włączniki światła są złe, bo nie można im ufać. Nie mogę wiedzieć na pewno, co zdarzy się dalej z TY, włącznikami światła i oczami, co oznacza, że WSZYSTKO może się zdarzyć, a wszystko to trochę za dużo. Kończy się na tym, że włóczę się po korytarzach w mojej głowie, nie wiedząc, do którego pokoju mam wejść i jestem przerażony i zagubiony.(...) Unikam więc Zasady Zależności, w tym oczu i włączników światła(...). 
Właściwie, to lubię tylko Zasadę Niezmienności. Lubię przyczynę i skutek. Coś, przez co dzieje się coś innego, i wiem, że to na pewno się stanie, jeszcze zanim się stanie, ponieważ zawsze się staje. To mi sprawia przyjemność. 
Kiedy coś podlega Zasadzie Zależności, wszystko może się zdarzyć, a to mnie przeraża. Sprawia, że krzyczę i płaczę.
Podobno mam coś, co nazywa się AUTYZM. Mama i tata nie rozumieją przyczyny mojego autyzmu, i to ich przeraża. Sprawia, że krzyczą i płaczą. Pewnie lubią przyczynę i skutek, i Zasadę Niezmienności tak samo jak ja."



"Kochając syna" to już druga po "Motylu" powieść Lisy Genovy, którą miałam przyjemność przeczytać. O ile, po przeczytaniu "Motyla", ciężko było mi napisać jednoznaczną recenzję (i nadal tego nie zrobiłam...), ponieważ targały mną sprzeczne emocje, to już w trakcie czytania "Kochając syna" wiedziałam co, i czułam, że wręcz muszę o niej napisać i to jak najszybciej, bo o takich książkach warto mówić, warto pisać, warto je czytać.

"Kochając syna", to książka, w której przeplatają się dwa na pozór różne wątki, które jednak w pewnym momencie, zaczyna łączyć jeden, wspólny mianownik - mały, autystyczny chłopiec.
Bohaterkami książki, są dwie kobiety mieszkające na wyspie Nantucket.
Pierwsza -  matka chłopca chorego na autyzm, samotna ze swoimi lękami, spiętrzonymi pytaniami, zagubiona, uciekająca przed światem.
Druga - zdradzona żona, matka trzech dziewczynek, kobieta, która kiedyś miała pasje i marzenia. Obie poznajemy w bardzo trudnym dla nich momencie - ich dotychczasowe życie się rozpadło, i nie do końca wiedzą jak się w obecnym odnaleźć i czy istnieje szansa, żeby kiedykolwiek było jeszcze normalnie.

Autyzm - choroba, na którą nikt jeszcze nie znalazł lekarstwa, choroba odbierająca matce możliwość interakcji z własnym dzieckiem, choroba odbierająca dzieciom możliwość bezpośredniego komunikowania swoich potrzeb. Życie z dzieckiem autystycznym to wyzwanie, na które chyba nikt nigdy nie jest przygotowany.
Sposób, w jaki autorka podeszła do problemu, wywarł na mnie ogromne wrażenie, ponieważ odkrył taką stronę autyzmu, o której nie miałam pojęcia. Nie chodzi tu o jakieś medyczne aspekty, tylko czysto przyziemne zachowania, problemy, dylematy matki.
Wiele razy podczas czytania, w moich oczach pojawiały się łzy. Ale nie takie jak podczas czytania łzawego romansidła, kiedy to John w końcu wyznaje Laurze, że kocha ją do szaleństwa i tylko z nią chce spędzić resztę życia... Nie, tutaj pojawiały się łzy prawdziwego wzruszenia. Prawdziwość tego, co autorka przekazuje, poruszyła moją duszę do cna. Prawdziwość - myślę, że to dobre słowo, opisujące to, jaka jest ta książka. Prawdziwe są uczucia bohaterów, bezradność, zagubienie, miłość, wybaczenie, pogodzenie. Czytając czułam, że to wszystko nie jest przerysowane, tylko bardzo naturalne, realne.


Zdrada - chyba najdotkliwszy cios, jaki można zadać współmałżonkowi, partnerowi, komuś kto kocha, cios, który w jednej chwili wywraca życie rodziny do góry nogami. Rozpacz, nienawiść, niepewność, miłość, rozdarcie, zaufanie, wybaczenie. Emocjonalny rollercoaster, z którego ciężko się wyrwać. Beth - jedna z bohaterek książki, szuka wyjścia, szuka odpowiedzi, a rozwiązanie przychodzi powoli, dopiero wtedy, gdy odnajduje samą siebie i swoje porzucone niegdyś marzenia.



"Kochając syna" to osadzona w zwyczajnym świecie, wśród zwyczajnych ludzi, piękna i wzruszająca opowieść o sprawach ważnych i trudnych. Napisana prostym i zrozumiałym językiem, mimo iż w pewnym momencie zdaje się być nieco surrealistyczna, to nie ujmuje jej prawdziwości. Powieść zdecydowanie zmusza do myślenia, zastanowienia się nad życiem, miłością, marzeniami a nawet wiarą. Jest bardzo pouczająca, poruszająca i zdecydowanie warta poświęcenia jej czasu i uwagi.

Mogłabym tak jeszcze długo pisać o zaletach tej powieści, ale wydaje mi się, że więcej niż moje słowa, powie Wam sama książka i szczerze Wam ją polecam. Moje serce skradła, podarowała mi mnóstwo emocji, wzruszeń i dwie zarwane noce;).
Ciekawa jestem, czy może ktoś z Was już ją czytał i ma podobne odczucia, czy może zupełnie inne? 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...